Byłam tam z pół roku temu, po raz drugi (sama się zdecydowałam na powrót po 2latach). Nie jest tam źle, trzeba jedynie przestrzegać zasad i nie utrudniać innym czy też sobie terapii i pobytu tam. Póki jesteś fair wobec innych i tamtejszego regulaminu jest dobrze. To zależy od Ciebie co zrobisz będąc tam. Jednakże jeżeli przyjedziesz tam z nastawieniem: "O nie, tragedia. Nie chcę tu być." będzie to dla Ciebie katorga wytrzymać te kilka miesięcy.
Terapia na D3 jest internsywna. Przyjmuje ona różne formy od codziennych czynności jak porządki, odrabianie lekcji, robienie zakupów i wgl do budowania relacji, odnajdywania się w gronie. Za pierwszym razem płakałam mamie do telefonu przez dwa tygodnie żeby mnie zabrała stamtąd ponieważ jestem strasznym introwertykiem, a tam dużo czasu spędza się z grupą (tylko w dni wolę i weekendy jest "czas wolny", 1h w swoim pokoju lub na świetlicy). Tutaj wymieniłam rodzaje terapii, których wiele osób nie doceniało tam, ja tak jak wspomniałam wcześniej też byłam na "nie" przez ich realizację. Jednakże jeśli chodzi o terapię grupowe, indywidualne czy też relaksacje, były one prowadzone w ciekawy sposób. Nie nudziłam się na nich i wsm to nawet dobrze bawiłam. Tylko żetonowa była żmudna
Jest parę osób z personelu, które wołałam unikać, a są też osoby które uwielbiałam. Z tymi pierwszymi mogłam mieć problem ponieważ wszystko przyjmuję jako atak i jak ktoś jest dla mnie (bardzo) stanowczy często czuję się zagrożona i reaguję strachem/ buntem. Więc to indywidualna sprawa w jaki sposób podejdziemy do opiekunów (pielęgniarek, terapeutów, opiekunów, wychowawców) tam.
Osobiście bardzo się zżyłam z większością terapeutów pomimo tego, że nie chciałam za bardzo rozmawiać (czułam się jakbym zabierała komuś miejsce co też jest do przepracowania), no chyba, że w ostateczności. Gdy już do tego doszło uzyskiwałam zrozumienie i wsparcie, którego tak szukałam.
Zawsze będę pamiętać rozmowy z P. Przemkiem (terapeutą) pokazywałam mu moje różne prace i zawsze mogłam podejść o poradę. Też często sam wyłapywał, że coś jest na rzeczy i zagadywał w przyjemny sposób.
P.Tomasz (terapeuta) był chyba najzabawniejszą osobą na oddziale, rozbawiał i odpowiadał na żarty. Rozmawiał ze mną jak z równym sobie.
P.Asia (terapeutka) była dla mnie taka wyrozumiała. Chyba jako jedyna dostrzegała (pomimo mojej skrytości i trudzie o mówieniu o problemach) mój strach i rozumiała obawy, które w sobie kryłam. Była jedną z najcieplejszych osób jakie tam spotkałam.
P.Mariola oraz P.Jola, P.Ania (pielęgniarki) były dla mnie naprawdę wyrozumiałe. Pamiętam jak przyszłam z atakiem paniki do dyżurki o bodajże 1:00 w nocy i pierwszym co uzyskałam był przytulas od P.Joli i zapewnienie, że nie jestem sama. Zaś P.Mariola zawsze starała się być dla pacjentów nawet przynosiła różne "prezenty" dla wszystkich w postaci darmowych ubrań (w bardzo dobrym stanie) lub czymś innym. I P.Ania jak obraziłam się na opiekuna przy wyjeździe (odpowiedział mi "nie" na pytanie czy możemy iść po moją walizkę wieczorem) cały wieczór próbowała ze mną rozmawiać i proponowała, że ona mnie odprowadził. Ogólnie to się popłakałam wtedy (bo wydawało mi się naprawdę wredne to jak mi opiekun odmówił) i jak leżałam zapłakana na łóżku to P.Ania podchodziła do mnie i kucała, głaszcząc nawet po głowie czy ramionach.
Nie pamiętam imion Pań salowych/ z kuchni, ale też były chętne do rozmowy. Każdą taką drobną konwersacją poprawiały mi humor. I fajnie było rozmawiać z nimi jak z normalną osobą. Nie traktowały nas jakoś "inaczej" i naprawdę rozmowy były takie naturalne jak z lubianą przez nas ciocią!
Nie powiem, że nie, alw wśród wychowawców moje serce skradła moja wychowawczyni z drugiego pobytu, P.Justyna. Niezależnie co się stało próbowała wczuć się w sytuację pacjenta i okazać mu zrozumienie nawet jeśli takowy "sprawiał kłopoty". Była jak taka druga mama, nie czułam się przez nią oceniana ani nic. A uwierz, mówiłam o jej p wielu rzeczach, a nawet parę razy byłam sceptycznie nastawiona przez humorki.
A morał jest jeden, nie skreślaj tego miejsca przez pryzmat pierwszych chwil.
pokaż więcej...