Omijajcie ich ogłoszenia o pracę (przynajmniej te biurowe). Szkoda czasu i nerwów. Stanowiska są dawno obsadzone, tyle że nabór wg przepisów dla proformy muszą zrobić. Aplikowałam to wiem. Mam też info od osoby, która tam kiedyś pracowała, że na wakat czekają już "w kolejce" osoby spokrewnione z pracownikami lub ich znajomi. Niestety dowiedziałam się o tym dopiero po kilku próbach zatrudnienia się w tej instytucji.
Wcześniej kilka razy naiwnie byłam na rozmowach (oferty dot. pracy biurowej) i to był zwykły cyrk. Wymagali, aby od razu zabrać się samodzielnie za pracę (bez przyuczenia/wdrożenia), ale na rozmowy pozapraszali także osoby, które z danym stanowiskiem nie miały nigdy do czynienia. W takim razie po co?! Najczęściej ludzie ze sobą rozmawiają czekając na swoją kolej, więc nie było tajemnicą kto gdzie wcześniej pracował/pracuje. A to, że z całej grupy kandydatów tylko ja miałam doświadczenie w podobnej tematyce niestety nie wystarczyło... Innym razem np. ściemniali, że mam za dobre CV i się u nich zmarnuję (!), więc raczej są na nie. Śmiech na sali...
Pomijam już kierowników danych sekcji, którzy bezczelnie patrząc w oczy zawsze na koniec rozmowy mówią, że do każdego zadzwonią, obojętnie czy decyzja będzie na tak czy na nie. Jak można zgadnąć - nikt nie dzwoni...
Ale oficjalnie - nabór był. Tyle w temacie.
Nie szanują ludzi i chyba mają przy tym dobrą zabawę :/
Pracownicy jednostki w swoich służbowych samochodach (nr rej. UA) jeżdżą po Gliwicach i łamią przepisy ruchu drogowego lub/i szukają zaczepki wyładowując swoje życiowe frustracje na innych kierowcach
Nie wypłacają pieniędzy na czas. Za każdym razem wypłata różni sie końcówka mimo pełnego miesiąca. Nie da się dodzwonić... niech ktoś się za to weźmie!