Taaaa..zdaję sobie sprawę, że opinie najczęściej są subiektywne, opisują nasze osobiste wrażenie, nie zawsze zgodne z ogółem. I moim zdaniem takie powinny być. Do rzeczy zatem..
Budynek fantastycznie umiejscowiony, sporo zieleni, brukowana ulica, zwarta zabudowa..to wszystko sprawia wrażenie przytulności. Ale..nie o otoczeniu będę tu pisał..
W budynku mieści się kawiarnia "Pod Aniołami" i ta będzie przedmiotem głównej recenzji.
Tuż po wejściu przywitał Nas kelner, proponując miejsce w pierwszej sali (w drugiej trwała zorganizowana impreza). Miło. Karta szybko dostarczona przez rzeczonego kelnera i mogliśmy się rozgościć. Wystrój wnętrza przyzwoity (choć mnie osobiście nie zachwycający), pomieszczenia wysokie, co (z racji kubatury) sprawia wrażenie nieco pustawej przestrzeni, grafiki na ścianach, stolarka wewnątrz oryginalna, drewniana. Pomarańczowe, dla mnie nieco krzykliwie pomalowane ściany ze strukturalnym tynkiem do mnie nie przemawiają.
Karta oferuje kilka rodzajów dobrej kawy, herbaty, ciast, deserów. Można też zjeść konkretniejsze dania obiadowe. Zamawiamy kawę, 2 rodzaje ciasta i grzańca 0%, dobrego ponoć na zimowe chłody.
Zamówienie przyjmuje kelner z początku opowieści i kelnerka...chyba nieco bardziej.."papieska od papieża".. Ale po kolei.
Kelner to według kanonu osoba, której nie widać, nie słychać i nie czuć, ale jest ciągle w zasięgu naszego wzroku. Nie powinien też być to człowiek nadmiernie gadatliwy, namolny, egzaltowany. Rozumiem, że wybierając dobre wino w restauracji kelner, chcąc pochwalić moją wiedzę, czy też właściwy dobór trunku do jedzenia skwituje moją decyzję słowami :"doskonały wybór". Ok, ale tego typu hasło po wyborze kawy i sernika mnie osobiście nieco rozśmiesza. Po chwili pani kelnerka dostarcza kawę, ciasto i grzańca, z pietyzmem kładzie obok talerzyka widelczyk do ciasta, informując :"pozwolę sobie tutaj położyć widelczyk"..Przez moment zgłupiałem i poczułem się, jakby zaraz na stoliku miało wylądować na przykład jajko Fabergè...
Może się czepiam, ale tego typu egzaltacja powinna zostać nieco utemperowana, zważywszy, iż zachowanie (pozornie eleganckie) nie idzie w parze z górskim obuwiem i ponaciąganym swetrem pani kelnerki.. A poczucie, iż jest się nieco osaczonym przez obsługę w lokalu potrafi skutecznie przytłumić radość z przebywania w takim miejscu. Reasumując: kelner wyceniony bardzo wysoko (wygląd, ubiór, zachowanie, obsługa), pani kelnerka: lądować nieco z poziomu niepotrzebnej egzaltacji, poprawić ubiór .
Ciasta ok, choć użycie kakao jako sporej "podsypki" na talerzu nie do końca trafne: nie daj Boże mocniej odetchnąć, albo przypadkowo, w sposób niekontrolowany kichnąć...Możemy z partnerki (lub partnera) zlizywać kakao do końca wizyty w kawiarni. Poza tym kakao ma tę cechę, że potrafi szybko i skutecznie zakleić nam usta. Kawa do ciast obowiązkowa zatem .
Podsumowując: spokojne miejsce, wpadajcie na kawę i coś słodkiego, mile spędzicie tu czas. Może nawet doświadczycie na własnych uszach, jak to jest być przesadnie elokwentnym...
pokaż więcej...