Na elektroniczne prośby o rozwiązanie umowy najmu z określonym terminem odpowiadano jedynie automatycznie generowanymi e-mailami z informacją, że wkrótce się z kimś skontaktujemy, co nigdy nie miało miejsca. Podczas osobistej stawienia się na miejscu wynajmujący nie przyznał się do żadnego zaniedbania i został poproszony o stawienie się osobiście, jakby był to wymóg prawny. Przydział właścicieli mieszkania pozostaje niejasny. Podczas rozmowy telefonicznej z urzędnikiem zostałeś po prostu odepchnięty. Odpowiedzialni urzędnicy zmieniają się regularnie, przez co próby kontaktu często kończą się niepowodzeniem. Później powiedziano nam, że urzędnik nie będzie już tam zatrudniony, choć sąsiedzi najwyraźniej nadal mieli z nimi kontakt. Podczas osobistej rozmowy zaproponowano dziwne przedłużenie terminu o 1 dzień (zamiast zwykłych 2 tygodni). Z doniesień sąsiadów wynika, że naprawy lub spłaty często odbywają się jedynie pod groźbą podjęcia kroków prawnych. Postępowanie z najemcami wydaje się bezinteresowne, bezlitosne i zawsze szuka własnej korzyści poprzez chwyty prawne polegające na tym, że najemca nie zna swoich praw, oszczędzając w ten sposób koszty administracyjne i pracę administracyjną. Administracja jako właściciel prawie nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań umownych, a duża liczba najemców mogłaby prawdopodobnie dochodzić znacznych kwot odszkodowania za nieusunięte wady i niespełnione zobowiązania umowne.
Wyprowadziłem się na rok i nie otrzymałem kaucji. Po przekazaniu było napisane, że za 2 miesiące.
Ignoruje się sprzeczności z rachunkami za media, podobnie jak pisma od prawników i nie wydaje się ani jednego pokwitowania. Już samo to sugeruje, że obliczenia są błędne. To czyste zdzierstwo. Po 4 miesiącach miałem już dopłatę w wysokości 180 euro. To było przed Koroną. Do dziś nie zostało to wyjaśnione.
Nieważne, jak ładne są apartamenty, po prostu dopłacają i nie mają z kim się skontaktować, jeśli mają problem. Teraz o depozycie. Przeprowadzałem się wiele razy w życiu – wcześniej 9 administracji – i nigdy nie doświadczyłem czegoś tak ignoranckiego i oburzającego. Co więcej, nigdy nie otrzymałem żadnej dodatkowej zapłaty. W tym samym roku nastąpiła spłata 600 euro za moje stare mieszkanie. Dopłata 180 euro za 4 miesiące w nowym mieszkaniu. Myślę, że nie musisz być Einsteinem. I nie, zaliczka nie była znacząco wyższa.
Pod żadnym pozorem nie wynajmujcie mieszkania GRK.
To niewiarygodne, nie można się z nikim skontaktować – miesiącami, ani e-mailem, ani telefonem. Z osobą odpowiedzialną nie można się skontaktować telefonicznie i nie otrzymasz oddzwonienia. JEŚLI otrzymasz odbiór przez telefon, urzędnik jest zawsze „w domu”. Zawsze mamy pewność, że sprzedawca natychmiast oddzwoni. Oczywiście, że to nigdy się nie zdarza!
Żadne e-maile nie są odbierane. Nie przez MIESIĄCE. Nawet specjalnie utworzone biuro reklamacji nie odpowiada. Od miesięcy czekam na zwrot kaucji. Nic się nie dzieje.
Czy ludzie tam nie są w nastroju, czy są beznadziejnie przeciążeni?
Zdecydowanie radzę wykupić ubezpieczenie ochrony prawnej, jeśli wynajmowanym mieszkaniem zarządza ta administracja. Najwyraźniej ta administracja komunikuje się tylko z prawnikami.
Dopóki po prostu mieszkasz w swoim mieszkaniu i nie masz żadnych problemów, wszystko jest w porządku. Tak jak byłoby to w przypadku wszystkich innych. Gdy tylko masz wątpliwości, ta firma zarządzająca nieruchomościami jest największym żartem. Nie dostajesz odpowiedzi przez miesiące, po prostu chamstwo i brak pomocy.
Absolutnie okropne jak pracownicy tej firmy zachowują się wobec najemców. Od trzech miesięcy w naszym budynku pada deszcz, a moje mieszkanie cierpi z powodu coraz większych szkód spowodowanych przez wodę. Zostało to natychmiast zgłoszone i do chwili obecnej nie podjęto żadnych znaczących działań w celu naprawienia szkód. Działa tu absolutna ignorancja. Musiałem zatrudnić prawnika, aby podjąć działania przeciwko tej sprawie; nie było innej opcji. Żądanie czynszu za brak usługi... Po prostu niewiarygodne.