Czystość w pokojach 5/5. Jakość pokoi 3/5 - stary PRL, na łóżkach dodatkowy materac aby polepszyć jakość spania na już wysłużonych łóżkach.
Obsługa recepcji 4/5 - miła, w miarę kompetentna, da się dogadać.
Obsługa jadalni i jakość jedzenia - 1/5. Tak fatalnego jedzenia już dawno nie widziałem. Śniadania i kolacje na jedno kopyto - pokrojona sałata lodowa, pomidor bez smaku, marynowana papryka, marynowane pieczarki. Chleb czerstwy ala biedronkowy. Ser biały, ser żółty krojony bez smaku, ser z domkiem. Dżem, miód, płatki do mleka i wsio. Zero inicjatywy, jakość produktów - najtańsze możliwe. Gdzieś usłyszałem opinie, że to jedzenie sanatoryjne, jednak jak się przyjeżdża prywatnie i płaci 200 zł to prosi się o jakąś inicjatywę. W trakcie pobytu brak osób z "sanatorium", więc nie problem przygotować jedzenie pod "prywatny przyjazd". Albo przynajmniej aby produkty miały jakiś smak.
Kelnerki są dwie. Jedna w porządku. Przemyka niepostrzeżenie, uzupełnia braki. Inna za to szweda się po jadalni i ciągle wchodzi w drogę. Ciagle. I to spojrzenie oczu ty i ona - Ty ją "puszczasz", ona dziekuje. I tak po trzy razy na posilek.Totalnie niepotrzebnie. Gdzie nie spojrzeć i gdzie nie pójdę tam ona. Za zasadę ma zrobić milion kroków. Gdy jeszcze jesz - podchodzi do Ciebie i zabiera talerz spod twarzy. Po zwróceniu uwagi "ja jeszcze jem" słyszysz: proszę wziąć sobie coś swiezszego. Gdy ktoś odlał 100 ml soku z 3 litrowego dzbanka - Pani zabiera cały dzbanek, uzupełnia 100 ml i wraca. Ktoś ze "szwedzkiego stołu" wziął dwa plastry sera - Pani zabiera cały talerz i uzupełnia o dwa kawałki. Ktoś zrobił herbatę, zostawił na talerzu puste opakowanie po herbacie - Pani zabiera opakowanie, idzie do kuchni wywalic i wraca. Następnie Pani ustawia się w kolejce po jedzenie przy "szwedzkim stole" i tworząc sztuczny tłum dotyka każdego widelca i nieumiejętnie przesuwa produkty. Nawet te które do tej pory nie były ruszane. Obiady - są przygotowywane rano, następnie odgrzewane."Kucharz" w pracy od 6 do 10tej, stąd kolacja jest przygotowywana dużo szybciej. Ale co z tego, skoro kolacja jest taka jak sniadanie. Obiad: Pani kelnerka nakłada na talerz porcje ziemniaków, porcje mięsa - podgrzewa w mikrofalówce, a następnie nakłada surówkę i podaje. Jeśli przy stoliku jest kilka osób nieraz Pani kelnerka zawracała i ponownie przygrzewala jedzenie. Jedzenie tłuste - przy żeberkach cały talerz ociekał olejem, tak że gdyby go zlać do szklanki to byłoby około 1/3 szklanki. Mięso suche (odgrzewane). Nie czuć serca przy przygotowywaniu jedzenia. Na ścianach znajdziemy dyplomy z 2012 świadczące o wygranych konkursach na najlepsze jedzenie. Widać czasy się zmieniły, personel się zmienił. Na każdym kroku wytanienie i temu się nie dziwię, ale moja opinia dotycząca jedzenia jest katastrofalna. Nigdy już tutaj nie wrócę.
W całym hotelu zakaz palenia papierosów. Zakaz nie egzekwowany. Mimo wielu informacji klienci palą na potęgę wszędzie gdzie się da - w pokojach, na balkonach, w garażu. Personel nic sobie z tego nie robi. Szkoda, bo gdy się płaci taksę klimatyczna to chciałoby się wdychać świeże powietrze.
Dom Wczasowy, który niegdyś był perlą Krynicy - podupadły i dogorywa, niestety.
pokaż więcej...