Jeżeli ktoś szuka dobrego ośrodka dla ukochanej, chorej osoby nie polecam tego ośrodka nikomu. Moja mama w ciągu 1,5 miesiąca mojej nieobecności w Olsztynie stała się osobą leżącą, z przykurczami nog i dużymi odlezynami. Przestała chodzić i nigdy już nie będzie. Niewykwalifikowane opiekunki zostawiły ją w łóżku na całe dnie. Osoba z demencją nie potrafiła obronić się. Ośrodek ma lekarza dyżurującego i pielęgniarki. Natomiast nikt nie zauważył co działo się z mamą. Mama nie dostawała przez dwa lata vit D i innych ważnych witamin bo pani doktor nie uważała, że jest to niezbędne!!! Zaawansowani w chorobie pacjenci trzymani są w jednym pomieszczeniu w ciągu dnia przy pustych stołach, bez zmiany pampersów przez cały dzień i nie potrafią się bronić. Tragedia! Mamę zabraliśmy, ale jeszcze jest tyle tam osób, które powinny być zabrane pilnie, jeśli nie jest już za późno dla nich.
Dom Opieki Laurentius w Olsztynie Redykajnach wyróżnia się na tle innych domów opieki nie tylko standardem wyposażenia, położeniem w otoczeniu pięknej natury, dobrym połączeniem komunikacyjnym z miastem i dworcami kolejowymi ale przede wszystkim wykwalifikowanym, bardzo uprzejmym, miłym, sympatycznym i empatycznym zespołem zaangażowanych pracowników, któremu składam wyrazy
podziękowania i wdzięczności. Moja Mama mieszka w Domu Laurentius od trzech miesięcy (od sierpnia 2023). Czuje się dobrze i bezpiecznie. Wyraża się w samych superlatywach o wszystkich opiekunach i pracownikach Domu Laurentius. Dziekuję Państwu.
Nie polecam tego miejsca. Panie opiekujące się mogły by mieć więcej empatii a nie faszerować pacjentów lekami i kłaść ich do łóżka o godzinie 14! Żenada!!!
Dramat. Brak podstawowej opieki. Brak dobrej woli i troski. Fatalne jedzenie niedostosowane do wieku i stanu zdrowia pensjonariuszy (mielonka na okrągło). Za takie pieniądze oczekiwałabym dla cioci znacznie wyższego standardu.
Pacjentki nie mają co pić. Na obiad nie zawsze dostają kompot. baniak wody stoi jeden na calym pokreconym korytarzu. Nie ma do niego kubeczkow. 10 minut mi zdrowej zajęło zanim go znalazłam i doniesiono mi plastikowy jednorazowy kubek, o który musiałam też specjalnie prosić. Babcia ktora nie potrafi trafić z korytarza do pokoju na pewno go znajdzie. Cała wizytę do pokoju zajrzała tylko Pani sprzątająca. Obok na łóżku zamykają starsza Panią, bo 'rozrabia' i ściąga firanki. Wypuścili ja tylko na obiad i znowu zamknęli, chociaż kobieta fizycznie jest zdrowa. Widocznie nikomu się chce się podjąć jakichkolwiek kroków aby jej przypilnowac.