Jestem klientem Arvala od 5,5 lat. W tym momencie "mam" ponad roczny samochód w najmie długoterminowym, który jest po raz 4 na serwisie. Usterki, które ma samochód są związane z elektroniką, co doprowadziło już do małej stłuczki - usterek jest ok. 8. Jednak usterki są na tyle poważne, że zagrażają bezpieczeństwu kierowcy i pasażerów np. asystent hamowania, hamuje samoistnie na pustej drodze / autostradzie, w czasie jazdy wyłącza się cały komputer pokładowy, wyłączają się czujki otoczenia, nie działają poduszki powietrzne, nie otwierają się drzwi pilotem, nie składają lusterka, itp.
Obecnie od ponad miesiąca pojazd stoi w serwisie Mercedes-Benz Daimler, gdzie serwis nie potrafi poradzić sobie z usterkami oraz czeka na część do wymiany (jednej z usterek), która to część nie jest produkowana, więc serwis nie wie kiedy będzie mógł naprawić pojazd. Także pojazd stoi na parkingu serwisu.
Kilkukrotnie wnosiłam o reklamację i wymianę auta na inny lub zgodę na zerwanie umowy bez ponoszenie kary finansowej. Niestety Arval nie chce uznać reklamacji i nie respektuje tego, że płacę im za samochód, którego nie użytkuję, bo stoi na parkingu serwisu. Dodatkowo Arval nie potrafi wpłynąć na serwis w celu przyspieszenia napraw lub dodatkowych diagnostyk, żebym nie musiała po raz kolejny odstawiać samochodu do naprawy.
Arval zaprzecza również, że nie poniesie odpowiedzialności w razie mojego wypadku w związku z usterkami samochodowymi.
BOK olewa temat i sugeruje, abym uszkodzony samochód oddała na cesję.
Brzmi to trochę absurdalnie, aby odsprzedawać komuś innemu niesprawny pojazd.
W BOKu za każdym razem rozmawiam z inną osobą, a Pani Katarzyna K. z działu sprzedaży, umywa ręce i kieruje mnie do BOKu.
Szkoda, że dla Arvala ważniejsze jest zarobienie na uszkodzonych samochodach niż troska o klienta, a szczególnie o jego bezpieczeństwo ich pojeździe.
pokaż więcej...